czwartek, 13 stycznia 2011

Naprawdę warto uczyć się ekonomii – duże korzyści i super zabawa!

Pieniądz rządzi światem - tak mawiają niektórzy i myślę, że coś w tym jest.

Rozmawiałem z pewnym biznesmenem, który podkreślał, że chce „Mieć pieniądze żeby Być, czyli móc żyć tak jak chce i zapewnić rodzinie to, czego potrzebuje.

Żeby pomóc umierającym na AIDS dzieciom w Afryce potrzebne są pieniądze na szczepionki. Organizacje charytatywne, które pomagają tym dzieciom muszą mieć pieniądze, żeby wysłać tam kontenery i zapłacić ludziom.

Trzeba mieć pieniądze żeby żyć, wyzdrowieć, wyjechać na wakacje. Żeby mieć pieniądze, trzeba mieć pieniądze by zainwestować w siebie, a potem móc je zarabiać. Pieniądz dotyczy każdej dziedziny życia, od urodzenia do śmierci. Machina pieniądza jest w tym bardzo surowa i często okrutna, i rządzi się swoimi prawami. Warto poznać te mechanizmy jak najwcześniej, aby lepiej je wykorzystywać.

Ekonomia może być zabawą i szkoda, że w szkole nie uczą nas zarządzania pieniędzmi. Uważam, że łatwiej już teraz uczyć się ekonomii, ponieważ jesteśmy na utrzymaniu rodziców i mamy same dochody, a żadnych wydatków, np. inwestując oszczędności, pracować udzielając korepetycji, które nie tylko nas rozwijają, ale uczą jak łatwo można zarobić pieniądze jeśli się wie, jak wykorzystać swój potencjał.

Na wesoło obracać milionami możemy za pomocą gier np. Monopoly, Cash Flow, gdzie bez ryzyka strat poznajemy zasady rządzące w biznesie. Zachęcam również do brania udziału w takich inicjatywach jak EUD, gdzie podczas warsztatów ,,studenci’’ wcielają się w kierowników zespołów, negocjatorów, inwestorów giełdowych, czy specjalistów ds. marketingu, ucząc się przy tym pracy w grupie, samodzielnego myślenia i planowania, kreatywności czy podejmowania decyzji. 

Nie każdy może być „rekinem biznesu”, ale takie możliwości ułatwiają oswojenie się z wpływem pieniądza na nasze życie i dzięki znajomości mechanizmów rządzących pieniądzem, dokonywanie lepszych wyborów. Jeśli wiemy jak najszybciej dojechać do mety, to wiemy, że musimy się do tego dobrze przygotować – kondycja, sprzęt. Tak samo jest z pieniądzem.

Pozdrawiam i życzę samych sukcesów ekonomicznych.
Olgierd Post.

czwartek, 30 grudnia 2010

Ekonomiczne refleksje na Nowy Rok

  1. Bilans ekonomiczny – warto policzyć, jakie są w domu stałe przychody i jakie stałe, niezbędne wydatki, żeby wiedzieć jaką nadwyżką finansową się dysponuje.
  2. Jeśli nadwyżka finansowa występuje, to moja propozycja jest taka, by z każdej takiej nadwyżki co miesiąc odkładać stała kwotę, np. na lokatę.
  3. Innym sposobem wykorzystania nadwyżki, który proponuję, jest polisa ubezpieczeniowa o charakterze inwestycyjno-ochronnym, ze składką regularną. Taka decyzja sprawia, że co miesiąc jesteśmy zmuszeni odkładać stałą kwotę na konto polisy, jednak w zamian otrzymujemy ochronę ubezpieczeniową, a w perspektywie czasu buduje nam się kapitał, np. emerytalny.
  4. Weryfikacja swoich wydatków, według klucza: muszę, powinienem, mogę. Są rzeczy które, jak wiadomo, musimy mieć, ale większość towarów i usług, na które wydaje się pieniądze, to wydatki bardziej emocjonalne, niż racjonalne.
  5. Ludzie młodzi, którzy nie zarabiają pieniędzy, inaczej inwestują w swoją przyszłość. Ich inwestycją jest nauka. Warto pamiętać, że systematyczność i solidność to też walory, które w przyszłości będą ważne, by znaleźć pracę i móc dobrze zarabiać.
  6. Nie kupuj gdzie popadnie. Okazuje się że te same towary w różnych sklepach potrafią mieć różne ceny, a różnica w tzw. marży sprzedawcy może wynosić nawet do 100%.
  7. Wracając do ludzi młodych, mogą oni poprosić rodziców, by ustalić z nimi tzw. stałe kieszonkowe, co sprawi że dziecko też będzie uczyło się gospodarować swoim budżetem.
  8. Warto sprawdzić ile kosztują usługi naszych stałych dostawców, ile płacimy za energię, gaz, telefon. Może się okazać, że w zasięgu ręki są tańsi dostawcy i tylko przyzwyczajenie sprawia, że my ciągle płacimy więcej.
  9. Przy zakupach droższych również warto sprawdzać ceny towarów. Są przeglądarki internetowe, które umożliwiają porównywanie cen i wyszukiwanie dostawców, u których najbardziej opłacają się zakupy.
  10. Zanim dorosły kupi swojemu dziecku kolejna gazetkę czy czekoladę, czasem warto zapytać, czy może zamiast tego dziecko wolałoby odłożyć sobie te pieniądze do skarbonki.
Z życzeniami wielu udanych decyzji ekonomicznych!
Olgierd Post

czwartek, 16 grudnia 2010

Świąteczne dylematy Młodego Ekonoma

Gorączka zakupowa
Według mnie przedświąteczna „gorączka zakupowa” to taka choroba, w której kupujemy strasznie dużo rzeczy i to najczęściej niepotrzebnych. Im bardziej zbliżają się święta, tym bardziej jesteśmy zestresowani (gdy nie kupiliśmy jeszcze prezentów), jesteśmy w stanie zapłacić dużo więcej za coś co w ogóle nie jest tego warte, byle by szybko załatwić problem i kupić prezenty.

Atak Handlowców
Uważam, że w okresie przedświątecznym kupujemy na potęgę. Handlowcy korzystają z wszelkich metod, abyśmy zostawili w sklepach jak najwięcej pieniędzy, np: drukują kolorowe gazetki, w telewizji puszczają liczne reklamy, a w sklepach budują świąteczny klimat starając się zachwycić każdy z naszych zmysłów, i najczęściej temu ulegamy.

Gdzie, jak i kiedy najlepiej kupować świąteczne prezenty?
Według tego co zauważyłem, ceny są najniższe gdy wszystko wchodzi do sklepów, czyli w listopadzie. Wtedy niewiele osób martwi się prezentami, dlatego te ceny są takie niskie. Lecz gdy zaczyna się grudzień ludzie zaczynają się przejmować i chodzić do sklepów, najczęściej supermarketów by kupić prezenty. Wtedy handlowcy podnoszą ceny w sklepach ponieważ jeżeli ktoś nie ma zakupionych prezentów, to i tak je kupi, bez względu na to czy za to przepłaci czy nie.

Świąteczne pyszności - kupić gotowe, czy przygotować samodzielnie?
Według mnie to czy my te „świąteczne pyszności” kupimy, czy samodzielnie przygotujemy zależy od ilości naszego czasu i zasobów portfela. Gdy dysponujemy dużą ilością pieniędzy i nie mamy czasu by przyrządzić potraw samemu, to najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu kupienie ich. Lecz gdy mamy trochę czasu albo gdy mamy kogoś bliskiego lub znajomego, kto ma czas by nakryć do stołu i wszystko przygotować samodzielnie, to warto z tej okazji skorzystać. Każdy wie, że to co domowe, smakuje najlepiej :)